Jestem ogromną maniaczką koreańskiej pielęgnacji! Pamiętam, gdy kilka lat temu zrobiło się wielkie BUM na punkcie k-beauty, jednak wtedy średnio mnie to interesowało. Głównie dlatego, że te kosmetyki były zdecydowanie za drogie jak na kieszeń studenta. Dodatkowo uważałam, że nie potrzebuję fancy azjatyckich kosmetyków, skoro mam świetne i tanie kosmetyki polskich marek. Lata mijały, a skóra zaczęła wymagać bardziej radykalnych kroków. Okazało się, że kosmetyki, które do tej pory stosowałam przestały dawać zadowalające efekty, a nawet zaryzykowałabym tutaj stwierdzeniem, że efektów nie było wcale. Mam skórę mieszaną, z tendencją do przetłuszczania się w strefie T oraz wymagającą porządnego nawilżenia. Postanowiłam dać szansę koreańskim kosmetykom, gdy zauważyłam, że ceny nie są aż tak odstraszające, a i pojawiają się ciekawe promocje! Tak więc skończyłam z różnymi specyfikami, które stopniowo zwiększałam. Aktualny efekt robi wrażenie! Przejdę więc do tego jak wygląda moja pielę...
Mój mały świat pełen mangi, anime, Japonii i nie tylko!