Przejdź do głównej zawartości

Koronawirusowy zawrót głowy feat. Agust D

Internet to naprawdę niesamowite, nieznające granic miejsce. Możemy tu znaleźć dosłownie wszystko. Dzielić się pasjami, kontaktować z ludźmi mieszkającymi na innych kontynentach, a także... padać ofiarami hejtu. Jestem ogromną przeciwniczką wszelkiej formy hejtingu. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego jak łatwo jest komuś zniszczyć życie, zszargać jego dobre imię - to przychodzi szybko, natomiast ciężko (a czasem jest to wręcz niemożliwe) jest odzyskać i oczyścić je. Niedawno modne stało się rzucanie fałszywych oskarżeń. "Ci źli" byli bardzo piętnowani przez byłych już znajomych z branży, media, co zmuszało ich do zamknięcia się w domu i unikania życia towarzyskiego czy zawodowego. W efekcie tego wszystkiego stawali się oni ofiarami i to często niewinnymi. Nie chcę tutaj usprawiedliwiać osoby, które popełniły w swoim życiu czyny niedopuszczalne, łamiące prawa człowieka. Piszę tutaj o tych niesprawiedliwie oskarżonych, którzy byli hejtowani, będąc jednocześnie niewinnymi.
Sama w swoim życiu dużo przeszłam, stałam się ofiarą nieuzasadnianego hejtingu i szczerze nie wiem jak sobie z tym poradziłam. Jak to możliwe, że znalazłam w sobie tyle siły, by to przezwyciężyć i wrócić do w miarę normalnego życia. Niestety, ale te przykre przeżycia pozostają z nami do końca życia. Powracają jak bumerang w najmniej odpowiednich momentach. 
Będąc osobą publiczną, trzeba się liczyć z tym, że nie każdy będzie pałać do niej sympatią, a wręcz może ją nienawidzić. Nie lubisz czegoś? To po co to czytasz, słuchasz czy oglądasz? Przejdź obok, odwracając głowę. Niby takie to proste, ale wiele osób tego nie robi, bo przecież "ma prawo" do wyrażania swoich "opinii". Jesteśmy wolnymi ludźmi, więc owszem, każdy ma prawo do wyrażania swoich opinii, nie możemy nikogo zmusić do lubienia kogoś/czegoś. Jednak posiadanie własnego zdania kończy się tam, gdzie zaczyna hejting.
Po tym długim wstępie przejdę do tematu, który chciałam poruszyć.

Min Yoongi obnażony, czyli Agust D w pigułce

Dnia 22 czerwca otrzymaliśmy nowy mixtape o nazwie "D-2" od Agust D (aka Suga z BTS). Byłam w siódmym niebie, bo naprawdę wysoko cenię sobie muzykę, którą tworzy Agust D. Min Yoongi jest człowiekiem do którego czuję ogromny respekt. Jest niezwykle zdolnym i młodym człowiekiem, który w swoim życiu zdążył już dużo przejść i jeszcze więcej osiągnąć. Można śmiało powiedzieć, że jest on człowiekiem sukcesu, którego warto postawić sobie jako wzór do naśladowania. Nie miał niczego podanego na tacy, wszystko to co osiągnął do tej pory, zawdzięcza swojej ciężkiej pracy. Nie możemy mu również odmówić talentu, co również przyczyniło się do jego niesamowitego sukcesu.
Po twórczość solową Yoongiego warto sięgnąć, głównie po to, by zrozumieć jego korzenie i prawdziwe "ja". Obnaża on tam przed słuchaczami swoje wnętrze, które należy w 100% do niego. Jest brutalnie szczery i prawdziwy. Myślę, że wiele osób z ARMY, tak jak ja właśnie to sobie ceni w Yoongim - nawet we wszystkich pobocznych projektach (mówię tu także o materiałach powiązanych z BTS) jest sobą - szczery aż do bólu, a czasem wręcz brutalny (w tym co mówi oczywiście). Savage Suga to jest to!
I taki właśnie jest jako Agust D, tyle, że 100 razy gorszy. Nie ma tutaj ograniczeń, może pisać o wszystkim o czym zechce, nie martwiąc się o sprzedaż i obecne trendy. Może na to sobie pozwolić, bo nie zależy mu na sprzedaży swojej muzyki. Tak, jest ona ogólnodostępna i to nieodpłatnie. Bardzo mi tym zaimponował, ale równocześnie czuję smutek, bo z wielką chęcią powitałabym na swojej muzycznej półce jego oba albumy. Dlaczego aż tak mocno cenię sobie jego twórczość? Pewnie dlatego, że odnajduję się w jego muzyce. Jakaś cząstka mnie potrafi poczuć swoiste "can relate", słuchając słów, które przekazuje w swojej muzyce. Zdradzę również to, że razem z Yoongim jesteśmy w bardzo zbliżonym wieku. Może ten fakt, bycie millenialsami i wrażliwymi artystami, sprawia, że tak dobrze potrafię go zrozumieć? Ciężko stwierdzić.

Drama, drama, drama...

Przejdźmy wreszcie do konkretów. Czemu piszę o swoich uczuciach względem muzyki Agust D? Otóż wybuchła ogromna drama związana z jego najnowszym wydawnictwem. A tak właściwie to aż dwie dramy.
Zacznijmy od źródła kontrowersji. W miniony weekend Suga zrobił live'a w apce o nazwie V LIVE (dla niewtajemniczonych - jest to jedna z platform na których dużo K-popowych zespołów organizuje min. właśnie takie live'y. Fajna sprawa, bo można w tym uczestniczyć często bez konieczności płacenia). Cały live trwał prawie 2h i dotyczył oczywiście D-2. Suga opowiadał o kulisach powstawania wszystkich utworów, korzystając z ostatnich wolnych chwil przed Festą. Cały materiał jest naprawdę ciekawy i warto poświęcić te dwie godziny, by posłuchać co ma do powiedzenia - tym bardziej, że są dostępne całkiem niezłe polskie napisy. Suga nie analizuje swoich utworów, więc jeśli jesteście ciekawi dlaczego napisał taką, a nie inną piosenkę to odpowiedzi nie znajdziecie. Jeśli nie jesteście przekonani, to powiem Wam, że Suga puścił fragment utworu "Dear my friend" w wersji demo. Tyle, że zamiast Kim Jong Wana możemy usłyszeć... Jungkooka! Niezwykle żałuję, że ta wersja piosenki nie jest ostateczną, bo JK brzmi tam FENOMENALNIE! Abyście nie musieli szukać na dole podrzucę linki do apki i live'a.
Co więc mogło pójść nie tak? Ano fakt, że Yoongi powiedział coś, co zostało źle odebrane przez wiele osób. Drama ta dotyczyła... koronawirusa.
Zgodnie z polskim tłumaczeniem, zacytuję jego słowa:
Szczęście, że kwarantanna nam to dała. Nie przez nią, a dzięki niej mamy "Daechwita". Gdybyśmy byli w trasie nie dałoby rady nagrać teledysku.
Kurtyna. W moim odczuciu nie powiedział niczego złego. Kwarantanna związana z COVID-19 umożliwiła mu dokończenie mixtape'a i napisanie piosenki, z resztą jego ulubionej - "Daechwita". Gdyby nie było kwarantanny i odwołania trasy koncertowej nie dostalibyśmy tego albumu w takiej formie w jakiej jest, nie byłoby teledysku. Nie powiedział, że cieszy się z pandemii, jedynie z kwarantanny. Według mnie to duża różnica. Nie powinniśmy wciskać w jego usta słów, które nie padły. Nie powinniśmy NADINTERPRETOWYWAĆ jego słów i intencji. Przynajmniej ja to tak odbieram.
Nie wiem jakim trzeba być człowiekiem, by cieszyć się z pandemii w której zginęło tylu ludzi? Jestem święcie przekonana, że Yoongi nie należy do takich osób. Pandemia COVID-19 zmusiła nas do zatrzymania się w biegu codziennego życia, zmusiła do refleksji, przejrzenia swoich priorytetów i dokończenia porzuconych projektów. Wykorzystał więc tą nieoczekiwaną sytuację na własną korzyść. W czasie końcowych ostatniego utworu mixów w budynku w którym to się odbywało pojawiła się osoba z koronawirusem. Musieli zamknąć cały budynek i go dezynfekować. Dopiero 2 czy 3 dni przed premierą mixtape'a oddali budynek do użytku i mogli dokończyć pracę. Sam żył z tego powodu w stresie, bo był to ostatni moment, by mógł wypuścić swoją twórczość w świat. 
Yoongi, jak sam przyznał, dostał poprawioną wersję "Deachwta" sześć dni przed premierą mixtape'a. Utwór ukończył 9 marca 2020. Więc... gdyby nie pandemia podejrzewam, że dostalibyśmy całkiem inną piosenkę niż ta, którą usłyszeliśmy 22 maja. Nie wiem jak Wy, ale nie wyobrażam sobie, by tak boski utwór mógł zmienić swoje brzmienie, bądź (o zgrozo!) mógłby nie powstać. Tym bardziej patrząc na świetny teledysk, który nam zaprezentował. Suga w tamtym live omawiał go i opowiadał o dokładnych kulisach. Nie chcę niczego zdradzać dokładniej, ale naprawdę polecam pooglądanie tego!
Więc, zamiast doszukiwać się niepotrzebnego drugiego dna w słowach Yoongiego, powinniśmy rozkoszować się dźwiękami, które dostarcza nam D-2.
Cała ta sytuacja wydaje się być naprawdę niepotrzebnie wyolbrzymiana, bo Suga nie powiedział niczego nieodpowiedniego. Jedynym problemem jest zła interpretacja jego słów i niepotrzebnie rozdmuchiwana drama.
Pora na dramę numer dwa. Dotyczy ona piosenki "What do you think?". Dokładniej jednak użycia w owym utworze części wypowiedzi Jima Jonesa:
… though you are dead, yet you shall live, and he that liveth and believeth shall never die...
... faithful workers coming in night after night, giving me their heart, giving me the spirit of socialism....
Co można przetłumaczyć jako (dziękuję Annie za fachowe tłumaczenie):
...Choć jesteś martwy, będziesz żył, a ten kto żyje i wierzy, nigdy nie umrze...
...Wierni robotnicy przychodzili noc w noc, napełniając mnie duchem socjalizmu...
Kontrowersja pojawia się z powodu tego kim Jim Jones był. Krótko streszczę jego historię. Otóż Jim Jones był kaznodzieją, założycielem i liderem sekty Świątynia Ludu. Stworzył osadę o nazwie Jonestown w którym żył wraz z wyznawcami swojej sekty. Było to miejsce znajdujące się z dżungli, całkowicie odcięte od świata zewnętrznego. Sam Jones terroryzował i zastraszał mieszkańców osady. Po odkryciu prawdy dot. tego co się tam działo, część osób opuściła osadę - ich samolot został ostrzelany przez tych, co zostali. W wyniku czego 5 osób zmarło, a 10 zostało rannych. Co ciekawe, tego samego dnia, wieczorem wydarzyła się okropna tragedia. Podczas tzw. "Białej Nocy" wszyscy członkowie sekty zażyli cyjanek, popełniając zbiorowe samobójstwo. Zmarło łącznie 909 osób. Sam Jim Jones został znaleziony martwy z raną postrzałową głowy - popełnił samobójstwo lub został zamordowany.
Co ma to przemówienie do piosenki Yoongi'ego? W zasadzie nic. Nie pochwala, ani nie piętnuje poglądów Amerykanina. Piosenka nie nawiązuje do jego kontrowersyjnej osoby. Wiele osób doszukuje się tutaj ukrytego rasizmu (podobno Jim Jones był z tego znany). Totalna bzdura. 
Słuchając kulisów powstawania tej piosenki, Suga mówił, że napisał ją bardzo dawno - prawdopodobnie w lutym w 2018 roku. Jak sam mówił, odczuwał wtedy bardzo, bardzo dużą złość (nie powiedział z jakiego powodu) i... tak oto mamy wynik. Wspomniał również, że pierwsza wersja tekstu była o wiele bardziej wulgarna niż obecna. Nie był pewny czy chce umieścić ten utwór na płycie, bo jak wyjaśniał - nie czuje już tego gniewu. Ostatecznie zostawił ją, bo postanowił, że musi być 10 utworów i basta. 
Pozwólcie więc, że zagłębię się w tekst tej budzącej kontrowersje piosenki. Nie od dziś wiadomo, że Suga był wielokrotnie pod ostrzałem w sprawie tworzenia muzyki. Podejrzewam, że sporo ludzi z branży próbuje go oczernić. Jest młody i ma na swoim koncie naprawdę wielkie osiągnięcia (o czym mamy napisane w tekście). Sama odczytuję całość nie jako przechwałki jaki to on jest zdolny czy bogaty (osoby, które go hejtują właśnie na to zwracają tylko uwagę). Widzę tutaj drugie dno. Lament (!!!) człowieka, którego ktoś próbuje zaszufladkować, oczernić, odebrać mu zasługi jakie osiągnął ciężką, wieloletnią pracą i wieloma wyrzeczeniami. Sukces nie pojawił się znikąd, a sam Suga, według mnie, nie stara się jechać na sławie jaką osiągnął z BTS (co mu zarzucają zawistni konkurenci z branży). Swoją solową karierę prowadzi przecież pod pseudonimem Agust D i podejrzewam, że duża część osób, która go słucha może nawet nie wiedzieć kim jest.
Osobiście zgadzam się ze słowami Sugi, który ma naprawdę ogromny talent i wykorzystuje go w 110%. Hejt, którym obrywa on czy BTS każdego dnia spływa po nim - i tak powinno być zawsze. Aczkolwiek jak widać nie zawsze da się to przemilczeć. Yoongi przelał swoje nie pozytywne emocje w tak mocny tekst. 
Patrząc na cały ten kontekst i treść przemówienia (kazania?) mam wrażenie, że te słowa w dodatku wypowiadane przez tyrana mają ogromną moc. Wydaje mi się, że pierwsze zdanie tyczy się do życia Yoongiego, który mimo przeciwności losu i kłód pod nogami parł naprzód, wierząc, że osiągnie sukces nie bacząc na konsekwencje. Według mnie można tutaj doczytać się iluzji do nieśmiertelności, jaką osiągnął nagrywając piosenkę, bo ta nigdy nie przeminie, nie zniknie - nawet jak zostaniemy zastąpieni nowymi pokoleniami.
Drugie zdanie natomiast... odnosi się to do samej kwintesencji socjalizmu czyt. wszyscy jesteśmy równi. Co za tym idzie? Suga nie powinien osiągnąć większego sukcesu niż koledzy z branży, ilość zer na koncie również powinna być równa. Jak już pisałam tysiące razy Yoongi odniósł sukces dzięki swej ciężkiej pracy, nie mając wszystkiego podanego na tacy. Przypomniało mi się jak opowiadał o niemalże śmiertelnym wypadku jaki go spotkał, jak dorabiał sobie jako dostawca, by opłacić szkołę. Natomiast po latach słyszy kłamstwa i pomówienia na swój temat, jak to wszystko mu łatwo przyszło. Każdego by to wkurzyło. Piszę tutaj o tym, bo każdy z nas jest inny. Inaczej planujemy swoje życie, odnosimy sukcesy i porażki. Czasem droga do celu jest prosta, a innym razem kręta i niebezpieczna. Zdarza się też, że popadamy w okropną frustrację, bo mimo ciężkiej pracy nie osiągamy sukcesu konkurencji. Tutaj pojawia się problem, związany z tym, że nam - poza wiedzą i możliwościami - brakuje nam UMIEJĘTNOŚCI np. tak dużej dawki talentu, kreatywności czy pewności siebie. Potem takie osoby często czują się sfrustrowane i próbują zniszczyć osobę, która lepiej sobie w życiu poradziła. 
Pamiętajmy, że dużo w życiu zależy od szczęścia i decyzji jakie podejmiemy. Zazdrość jest jedną z najgorszych plag jaka dotyka ludzkość. Cieszmy się tym co dają nam inni i żyjmy swoim życiem w 100%! 
Wyszło trochę długo, pewnie chaotycznie, ale całkowicie z serca. Nie jestem pewna czy dobrze wyraziłam się na temat obu tych dram. Yoongi jako artysta jest pod większym ostrzałem niż przysłowiowy Kowalski. Jednak jest człowiekem, który nie zawsze daje sobie całkowicie radę z hejtem i trudnościami jakie spotyka w życiu. Nigdy nie będziemy się zgadzać ze wszystkimi jego poglądami i podjętymi krokami, ale nie zapominajmy o okazywania mu szacunku - takiego samego jaki chcielibyśmy otrzymać od innych. Słuchajmy co ma do powiedzenia, nie starajmy się nadinterpretować jego słów - szukając tam dodatkowego, innego znaczenia.

LINKI:
Live z Sugą
Aplikacja V LIVE

Czarne Pierogi

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak K-Popować i nie zbankrutować?

Jak doskonale wszyscy wiedzą, K-Pop nie należy do najtańszych hobby. Zespoły w ciągu roku wydają multum gadżetów, albumów, mini-albumów, DVD czy oficjalnych merchów. Jako wieloletni "kolekcjoner" muzyki metalowej muszę przyznać, że ilość i różnorodność K-Popowego fandomu jest nieporównywalnie ogromna. Nie spotkałam się jeszcze z tym, by zespoły metalowe wydawały np. cztery wersje jednej płyty. Nie chodzi mi tutaj o różnice okładek wydań CD, LP czy limitowanych boxów, a jednego rodzaju płyty. Sama zazwyczaj wybierałam jeden rodzaj najbardziej wypasionej edycji płyty, najlepiej limitowanej. Nie czułam potrzeby kupowania pozostałych wersji, bo zawartość była taka sama. W czym więc lepszy jest K-Pop? Ano często mamy w każdej wersji płyty inną sesję zdjęciową, a co za tym idzie - inne dodatki. Przecudnym dodatkiem do płyt koreańskich są oczywiście karty kolekcjonerskie. Na początku mojej przygody z K-Popem nie byłam zbytnio zainteresowana zbieraniem kart, jednak kiedy coraz ...

Mangowa półka - lipiec + Letni Festiwal Mangowy

Lipiec był pełen naprawdę wielu, wielu wrażeń mangowych! Na mojej półce zagościło 9 nowości wydawniczych, ale poza tym pojawiło się kilka nowych tytułów Boy's Love, o których chętnie w skrócie opowiem! Zrobię to w ramach " Letniego Festiwalu Mangowego ", bo to właśnie z jego powodu je zakupiłam. By już nie przedłużać... Zapraszam do lektury! LETNI FESTIWAL MANGOWY Lato w pełni, z powodu pandemii wiele wydarzeń kulturowych nie mogło się odbyć (jak np. Pyrkon). Wiele wydawnictw mangowych planowało zrobić premiery właśnie związane z tym festiwalem, niestety został on ostatecznie odwołany. Co jednak zrobić z premierami? Wydawnictwo Studio JG wyszło nam naprzeciw i zorganizowało Letni Festiwal Mangowy ! W ramach niego zostało przygotowanych wiele atrakcji takich jak panele online czy konkurs cosplay, jednak nas najbardziej interesują... premiery mangowe! Wydawnictwo przygotowało aż osiem nowości, ja zdecydowałam się na zakup tylko trzech. Kupuję jedynie tytuły, które mnie zain...

BTS - MAP OF THE SOUL 7 ~ The Journey ~

Trochę mi zajęło zabranie się za pisanie tego artykułu, ale jestem w 100% pewna, że zwlekanie było warte! Mogłam dokładniej zapoznać się z zakupionymi płytami oraz muzyką zawartą na albumie. Poniżej przedstawiam jakże barwną kolekcję aż czterech wersji najnowszej płyty BTS w wersji japońskiej! Zapraszam! Jeżeli zastanawiacie się czy jestem w stanie uwielbiać albumy wydawane w innych krajach niż Korea Południowa, to moja odpowiedź brzmi: TAK! Totalnie ubóstwiam płyty japońskie. Podziwiam jakość ich wykonania, dobór papierów czy uszlachetnień. Niestety odbija się to również w ostatecznej cenie jaką idzie nam zapłacić więcej. Jeżeli oprócz muzyki interesujecie się także anime, to jestem pewna, że wiecie jak wygląda rynek w Japonii. Zarówno ceny płyt CD jak i wszelkich DVD czy Blu-Ray'e są horrendalnie wysokie. Pierwsza myśl jaka się pojawia po zobaczeniu kwoty widniejącej obok niewinnej płyty to zdecydowanie brzmi ona: "Dlaczego tak drogo?". Teoretycznie w Japonii powyższe p...