Przejdź do głównej zawartości

BTS Graphic Lyrics Series - cud nad cudami!

Jestem dumną posiadaczką całej serii książek "Graphic Lyrics". Pięć wyjątkowych książek, które poruszą więcej niż jeden zmysł! Jako artysta i projektant graficzny, nie mogłam przejść obojętnie obok takiej perełki projektowej. Co takiego w nich wyjątkowego? Ile i dlaczego tyle kosztują? Która z książek jest najciekawsza wizualnie? O tym wszystkim poniżej!

Zacznijmy od tego, że seria "Graphic Lyrics" cieszy się niesamowitą popularnością i bardzo szybko się wyprzedaje. Dlatego jeśli zależy Wam na kupieniu chociaż jednego egzemplarza to zalecam, by się pospieszyć. Ja dojrzewałam bardzo długo do myśli, by kupić jakąkolwiek książkę. Głównie dlatego, że do najtańszych rzeczy one nie należą. Podobał mi się natomiast sam zamysł, by odbierać poszczególne utwory trzema zmysłami - słuchem, dotykiem i wzrokiem. Przeglądając książki ze słuchawkami możemy dosłownie odlecieć.
Seria składa się z pięciu części:
1. A Supplementary Story: You Never Walk Alone
2. Save ME
3. House of Cards
4. RUN
5. Butterfly
Każda z nich różni się objętością, rozmiarem i ceną. Do zakupu podchodziłam dwa razy. Za pierwszym razem chciałam kupić tylko trzy części (1, 3 i 4). Jednak... czułam dziwny ucisk w klatce piersiowej, gdy o tym myślałam. Więc zdałam się na swoje przeczucie, posłuchałam serca (nie mózgu) i... ostatecznie kupiłam całą piątkę. Dostępna była też wersja "Special Package", która miała kilka dodatków i duże pudełko. Uznałam jednak, że cena ma się nijak do zawartości i szkoda mi wydawać na to dodatkowych dziesięciu dolarów.

Gdzie można je kupić?

Swoje książki kupiłam oczywiście w aplikacji Weverse Shop - nie ma lepszego miejsca na zakup oryginalnych produktów od BTS. Po pierwsze: masz pewność, że kupujesz oryginalny przedmiot, cena jest najniższa (brak marży od sklepów) i wysyłka następuje stosunkowo szybko (czekałam kilka dni aż ją wyślą - podejrzewam, że mają multum zamówień dziennie). Z powodu pandemii jedyną dostępną formą wysyłki to kurier DHL, który jest trochę droższy niż EMS. Cena niestety rośnie wraz z dodaniem kolejnego przedmiotu, więc nie zdziwcie się jak zauważycie znaczną różnice w ilości dolarów w podsumowaniu zamówienia. Ceny książek prezentowały się następująco: A Supplementary Story: You Never Walk Alone ($17,91), Save ME ($22,41), House of Cards ($17,91), RUN ($20,61), Butterfly ($18,81).
Jeżeli macie dużo szczęścia, to macie szansę załapać się na stricte limitowany dodatek jakim jest dość duża karta z ilustracją (okładka kupionej książki). Z dumą mogę się pochwalić, że mnie ten zaszczyt dotyczy. Uważajcie na sklepy, które sprzedają te książki w zawyżonej cenie, bo możecie zapłacić za wszystko nawet 2x więcej!

Weverse Shop vs. Urząd Celny

Czy jestem zadowolona z zakupów w tym sklepie? Na pewno nie mogę mieć uwag dotyczących zapakowania produktów - nic się nie uszkodziło w trakcie transportu. Mam jednak zastrzeżenia odnośnie braku mojego e-maila, co spowodowało otrzymanie telefonu od DHLa - potrzebowali go, by wysłać mi dokumenty do wypełnienia. Tak, moi drodzy. Musiałam zapłacić podatek. Oprócz tego poproszono mnie o wytłumaczenie co takiego kupiłam, po co i z jakiego materiału się składa. Potwierdzenie złożenia zamówienia, zrobienia przelewu, oraz... wypełnienie oświadczenia. Wszystko poszło dość sprawnie, poproszono mnie o dodatkową informację dot. książek (czy posiadają numer ISBN). W sklepie tej informacji nie ma, ale poszperałam w necie i takowe numery znalazłam. Uratowało mnie to przed zapłaceniem wyższego podatku. Książki są oprocentowane jedynie 5% podatkiem, więc ostatecznie za całość zapłaciłam 28 zł. Zaznaczę tutaj, że Weverse Shop podaje rzeczywiste ceny zakupionych przedmiotów, więc trzeba robić zakupy z głową. Może dojść do tego, że uprą się na Was i będą wymagać zapłaty okropnie wysokiego podatku. Nie przetrzepali moich paczek, więc całe szczęście skończyło się jedynie na tej opłacie. Więcej ciekawostek odnośnie zakupów zagranicznych w moim innym wpisie - Jak K-Popować i nie zbankrutować?.

Co urzeka, co zachwyca w tej serii?

Przyznam się bez bicia, że nie spodziewałam się takich wymiarów. Wszystkie książki są naprawdę OGROMNE! Na zdjęciach nie wydają się być tak duże, więc pozytywnie się zdziwiłam. Jako osoba, która bardzo dużo wie odnośnie przemysłu projektowo-drukarskiego pochwalę tutaj jakość wykonania każdej z książek. Mimo faktu, że stanowią całość, każda z nich jest inna. Inny rozmiar, inna ilość stron i... inny ilustrator. Mają całkowicie różniące się charaktery, formę przekazu treści, styl... Warto przyjrzeć się każdej z osobna. Natomiast... jeśli połączymy je w odpowiedni sposób okaże się, że te niepozorne, delikatnie wytłoczone, srebrne listki przechodzą każdą okładkę. Uwielbiam taki zabieg artystyczny, bo zachęca do zakupu całej serii.
Dodatkowo załapałam się na limitowany dodatek dodawany do każdej z książek - ilustrację z grafiką widoczną na okładce. Nie wspomniałam o tym, ale do każdej książki dołączony jest kod QR, który skanuje się w aplikacji Weverse Shop. Po uzupełnieniu ankiety dostaje się odznakę oraz rabat w wysokości... $0,20. Niewiele, ale grosz do grosza... Za całą serię dostałam jednego dolara, a to zawsze coś.
Zwrócę również uwagę na elementy wspólne, które przeplatają się na okładkach wszystkich książek. Są to: bańki mydlane, wiatraczki, kompasy, papierowe łódki, motyle oraz latawce.

Vol. 1 - A Supplementary Story: You Never Walk Alone

Pierwszą z książek jest ta, nawiązująca do utworu "A Supplementary Story: You Never Walk Alone", który znajduje się na płycie "You Never Walk Alone". Jest to najbardziej normalna wersja książki ze wszystkich z tej serii. Nie wyróżnia jej ani format, ani nietypowa zawartość. Bardzo podoba mi się kolorystyka, trochę przygaszona. Zacznijmy od obwoluty. Widzimy na niej szkołę i przylegające do niej boisko. Kolory są stonowane, pastelowe i ciepłe - odwzorowują doskonale moment zapadania zmierzchu. Zarówno tył jak i przód ma widoczne unoszące się na wietrze zielone liście i bańki mydlane. Pojawiają się również wspomniane wyżej srebrne liście, które uciekają nam ku górze. Dobrze został wkomponowany tytuł książki, którego prosty font bardzo dobrze pasuje do treści książki. Co przyciągnęło moją uwagę, to sama okładka. Zdejmując obwolutę widzimy dwie rzeczy. Rzadko spotykamy się z tym, by obwoluta była dwustronna - w tym przypadku tak właśnie jest. Niezwykle piękna jest okładka, która jest pokryta płótnopodobnym bordowym materiałem. Na tym nie koniec, bo znajduje się na niej nadruk (biały zegarek) oraz nazwa płyty. Ciekawym elementem są listki, które odpowiadają swym umiejscowieniem tym srebrnym na obwolucie.
Zawartość książki zachwyca delikatnymi, zgaszonymi kolorami. Choć sama historia jest przejmująco smutna - co nikogo dziwić nie powinno, jeśli zagłębimy się w tekst. Mamy wiele postaci widocznych na kartkach, ale są one pozbawione oczu. Mówi się, że "oczy są zwierciadłem duszy", stąd odbieram ich brak dość mocno. Pomiędzy obrazkami (bądź też na nich) znajdują się również fragmenty tekstu piosenki. Ilustracje bardzo mi się podobają (a szczególnie ten piesek). Urzeka mnie ich prostota, kolorystyka i czysta forma. Pod koniec książki natomiast mamy zamieszczony cały tekst.
Jak wspomniałam, załapałam się na limitowany dodatek dodawany tylko do nakładu first press. Poniżej zestawiam ze sobą książkę i ilustrację.

Ilustrator: Ja-ja Koo | Ilość stron: 40 | Wymiary: 21,3 x 29,2 cm | Cena: $17,91

Vol. 2 -  Save ME

Druga część poświęcona jest piosence "Save Me", którą znamy z albumu "The Most Beautiful Moment in Life: Young Forever". Swoją wielkością przypomina część pierwszą, choć jest odrobinę szersza. Co w niej urzeka? Zdecydowanie kolorystyka okładki, która trafia perfekcyjnie w moje gusta (uwielbiam róż). Nie wiem dlaczego, ale cała ta stylistyka kojarzy mi się odrobinę z teledyskiem do utworu "Blood, Sweat and Tears". Chyba spowodowane jest to lekką dozą abstrakcyjności zarówno w widoku jak i dobranych kolorach. Co takiego widzimy na okładce? W centrum znajduje się łóżko, które na pierwszy rzut oka przypominało mi stół (chyba przez zwisającą kołdrę i wysokie oparcia łóżka). Jednak... co robi łóżko na środku rzeki, otoczonej lasem nad którym na niebie pojawiła się miniaturowa tęcza? Czy na to pytanie znajdziemy odpowiedź w środku? Mamy powtarzające się elementy, o których już pisałam. Moją uwagę przykuł kompas, który znajduje się na tylnej stronie obwoluty. Wygląda on niczym wyjęty z obrazu Salvadora Dali "Trwałość pamięci". Wracając na przód, po lewej stronie mamy srebrne listki, które powtarzają się na wszystkich pięciu książkach. Obwoluta podobnie jak w poprzedniej części jest dwustronna, natomiast okładka (ta właściwa) jest w kolorze brązowym (wraz z miniaturową wersją okładkowego łóżka). Sam tytuł znajduje się bardzo wysoko, podobnie jak w poprzedniej książce jest on biały, a font prosty.
W środku zaczyna się robić naprawdę ciekawie. Chociaż przy pierwszym przeglądaniu można dostać zawału, gdy jedna z kartek zostaje nam w dłoni. Nie przejmujcie się jednak - jest ona nam potrzebna do właściwego przeglądania książki. Dlaczego? Moi drodzy, mamy część ilustracji wydrukowanych na kalce! Prezentuje się to OBŁĘDNIE! Polecam zarówno oglądanie z kartką białą jak i bez niej - w obu wersjach wyglądają świetnie! Nie powinno nas więc dziwić to, że jest ona ze wszystkich najdroższa. Może wpływ na cenę miała tutaj głównie ilość stron, ale użyte środki również muszą na nią wpływać. Ilustracje są dość mocno niepokojące, abstrakcyjne, przywodzące na myśl trochę senne koszmary. Podoba mi się "promowanie produktu" na jednej z ilustracji - mamy batonik Snickers (skojarzenie z "Fake Love"? W sumie nie jedyne... ale o tym poniżej!). Zarówno ta jak i poprzednia książka mają w sobie podobną manierę dotyczącą rysowania. Choć, te postacie są jeszcze bardziej uproszczone niż w części pierwszej. Jest tutaj więcej zabaw przenikającymi się elementami, działaniem strukturami itp.
Przeglądałam ją już wielokrotnie i za każdym razem odkrywam coś nowego. Mam wrażenie, że ta abstrakcyjności łączy się z rzeczywistością na zasadzie odbicia lustrzanego (tutaj mamy akurat przejście przez drzwi). Na ten trop naprowadziła mnie ilustracja w której mamy łóżka szpitalne, które są swoim odbiciem. Z tą różnicą, że mają odmienne kolory i na kołdrze leżą inne elementy (łódka zamieniła się w wiatraczek). Ah! Jeszcze mamy odwrócony napis "Save me" na kalce czyt. odbicie lustrzane - DOKŁADNIE TEN SAM NAPIS MAMY W TELEDYSKU DO "FAKE LOVE"! Na jednej z ilustracji mamy też w tle plakat "Just dance" (skojarzenia są oczywiste) stąd osoba, która tam siedzi kojarzy mi się (nawet wizualnie) z J-Hopem.

Ilustrator: Kang-Hoon Lee | Ilość stron: 66 | Wymiary: 23,3 x 29,2 cm | Cena: $22,41

Vol. 3 -  House of Cards

Nagroda za najciekawszą formę wędruje do części trzeciej... czyli "House of Cards". Książka ta nawiązuje oczywiście do utworu o tym samym tytule, który znamy z płyty "The Most Beautiful Moment In Life, Part 2". Skąd pomysł z tą nagrodą? Spowodowane jest to tym, że jako jedyna otwiera się pionowo, a nie poziomo (jak każda normalna książka). Na grafice wydawała się być dość niewielka, ale w rzeczywistości jest naprawdę duża, choć wąska. Okładkę zdobią spadające, częściowo palące się karty na tle fioletowo-granatowego tła. Mamy oczywiście widoczny biały tytuł, choć tu font jest według mnie o wiele bardziej ciekawy. Wszystko jest zamknięte w kompozycji centralnej. W górnym prawym rogu mamy oczywiście złote listki, które tutaj bardziej przypominają gwiazdy czy pył. W samym tle widać podobne elementy, które są mocno rozmyte. Prawdziwa okładka, czyli ta płótnopodobna jest w kolorze granatowym, a zdobią ją spadające karty. Ilustracje są proste - mamy w dalszym ciągu zachowaną taką samą formę przekazu (ludzie bez twarzy, ale nie tyczy to się zwierzęcych bohaterów książki).
Mimo ciekawej formy czytania zawartość książki aż tak nie powala mnie na kolana. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Zagłębiając się w treść odkrywamy bardzo ciekawy sposób opowiadania historii dwójki osób. Jest ona naprawdę przygnębiająca i smutna - tak jak i tekst piosenki. Swoją drogą jest to jeden z moich ulubionych utworów tego zespołu! Mam wrażenie, że główny bohater pragnie prawdziwej, kochającej się rodziny. Ucieka do świata fikcji w których takie modele są obecne, jednak okazują się być tylko iluzją i pułapką.
Rzeczywistość w rozbitej rodzinie, odbija się na jego samopoczuciu. Odnajduje oparcie w innej osobie, która również łatwego życia nie miała.  Wizualnie kojarzy mi się z Jiminem z teledysku do "Run" - ma bardzo podobny strój. Przejęła mnie ilustracja na której próbuje ugasić palący i walący się dom z kart. Jak się później okazuje, to on jest tym podpalaczem - we wspomnianym teledysku podpala zdjęcie. Moment jego spadania jest połączony z fazami księżyca, które odczytuję jako zwiastun nastania nowego początku, podjęcia próby zaczęcia wszystkiego od nowa. Myślę, że wiele osób może odnaleźć siebie w tej książce i może pomoże to jakoś w radzeniu sobie z ciężką rzeczywistością.
Ilustrator: Joseph Park | Ilość stron: 40 | Wymiary: 16,7 x 29,3 cm | Cena: $17,91

Vol. 4 -  RUN

Następnym, już czwartym tomem jest "RUN", który podobnie jak tom pierwszy i trzeci był na liście moich "must have" z tej serii. Utwór o tym tytule, możemy znaleźć na albumie "The Most Beautiful Moment In Life, Part 2" - czyli tym samym co ten powyżej. Podoba mi się strasznie forma tej książki, która jest pozioma. Ma chyba najbardziej wyróżniające się kolory i ilustracje ze wszystkich. Okładka książki jest... czarna. Mamy na niej widoczną ulicę z wiatą autobusową. Oprócz tego pojawiają się pełne kolorowych, neonowych graffiti mury czy też płoty. Całość wygląda dość niepokojąco i ponuro, kojarzy się z widokiem ulicy (miasta) nocą. Pod obwolutą kryje się szara okładka, ozdobiona białą wiatą autobusową.
Powiem szczerze, że oglądając tą książkę czuję duży niepokój i smutek. Jest naprawdę przygnębiająca, ma dużo nawiązań do znanego nam teledysku. Bardzo podoba mi się motyw rozkładanych stron, przez które ulica ciągnie się nam o wiele dłużej. Podziwiam dobór kolorów, szczególnie lubię ilustrację z osobą stojącą w kałuży benzyny. Idealnie odzwierciedlone zostały kolory i sposób w jaki się ukazują, gdy wylejemy tą substancję na ziemię. Między innymi na tej ilustracji pojawiają się wszystkie powtarzające się elementy, które tutaj wyglądają niezwykle żałośnie. Jest to chyba jedyna książka w której widzimy fragmenty twarzy (nie należące do głównych bohaterów).
Zwrócę też uwagę na napisy, które pojawiają się nam w tle... Możemy się doczytać min. "pro memoria", "tell me what is the reason you think", "I'm fine", "won't / can't /don't trust", "run" oraz "save me". Przeglądając tą książkę, zagłębiając się w nią odniosłam wrażenie, że mamy tutaj historię zagubionego w swoim życiu młodego człowieka. Znalazł się w sytuacji bez wyjścia, do której doprowadziło go złe towarzystwo, używki i alkohol. Tęskni za czasami, gdy żył normalnie i był szczęśliwy - również brakuje mu przyjaciela, który (przynajmniej według mnie) pojawia się na samym końcu książki wraz z głównym bohaterem (w ramach wspomnienia). Jest teraz przeraźliwie samotny. Sposób przedstawiania wydarzeń i dość mocna kolorystyka sprawiają, że dość mocno odbieramy zawartą w rysunkach treść.

Ilustrator: Jiwook Choi | Ilość stron: 44 | Wymiary: 29,3 x 19,7 cm | Cena: $20,61

Vol. 5 -  Butterfly

Ostatnim tomem jest delikatny "Butterfly", ilustrujący piosenkę z albumu, który już dwa razy wspominałam, czyli "The Most Beautiful Moment In Life, Part 2". Podobnie jak dwie pierwsze części jest ona naprawdę duża. Ma w sobie niezwykłą delikatność, która została uzyskana za pomocą pastelowej kolorystyki. Ilustracje kojarzą mi się z twórczością artystów impresjonistycznych, takich jak np. Claude Monet. Choć jest to w dużej mierze zasługa jedynie bardzo mocno wydobytej gramatury papieru. Na kremowej obwolucie widoczne jest otwarte okno, rozwiane firanki, piękny widok widoczny za nim. Do pomieszczenia wlatują (a może wylatują?) liście w kolorze łososiowym, asystują im te srebrne. Wśród nich dostrzegamy również tytułowego motyla. Naprawdę wygląda to magicznie. Prawdziwa okładka jest zielona, a zdobi ją oczywiście motyl.
Podobnie jak tomik drugi zaskoczyła mnie zawartość. Pierwsze rozkładówki są normalne, natomiast w pewnym momencie mamy... rozcięte strony! Dzięki temu, możemy ze sobą mieszać poszczególne ilustracje - wygląda to fenomenalnie! Każda z grafik zachwyca - ich forma jest całkowicie inna od pozostałych. Ilustracje, szczególnie te przedstawiające postacie wyglądają bardzo akademicko. Czy mamy tutaj jakieś odniesienia? Myślę, że tak. Są sceny, które kojarzą mi się stricte z teledyskiem do "Run" - mowa tutaj głównie o rysunku z wagonem pociągu czy biegającymi młodymi ludźmi. W sumie można też dostrzec trochę nawiązań do "I Need U".
W oko rzuca się taka momentami lżejsza atmosfera. Pojawia się ona jedynie, gdy mamy więcej osób na danej ilustracji. To taka jakby sugestia, że razem jesteśmy szczęśliwsi. No i pomysł z tym, by robić rysunki jako "kadry filmu", który jest kręcony przez jedną z osób. Nie czuję aż tak wielkiego niepokoju jak przy poprzednich książkach. Chociaż tutaj też nie historia bywa trochę smutna, to ostateczny wydźwięk jest podnoszący na duchu! 

Ilustrator: Kyu-Tae Lee | Ilość stron: 44 | Wymiary: 23,3 x 29,2 cm | Cena: $18,81

Podsumowując nie potrafię stwierdzić, która z tych książek podoba mi się najbardziej. Każda z nich ma w sobie coś wyjątkowego, co sprawia, że zyskuje w moich oczach. Pochwalę tutaj jakość wykonania, pod względem projektowym i introligatorskim mamy naprawdę wysokiej jakości produkt. Ceny niestety są dość wysokie (jak na nasze polskie realia), ale... zdecydowanie warto mieć te książki w swojej kolekcji! Nie żałuję wydanych na nie pieniędzy i cieszę się, że ostatecznie zdecydowałam się na kupno wszystkich pięciu! Gorąco polecam! :)

Czarne Pierogi

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak K-Popować i nie zbankrutować?

Jak doskonale wszyscy wiedzą, K-Pop nie należy do najtańszych hobby. Zespoły w ciągu roku wydają multum gadżetów, albumów, mini-albumów, DVD czy oficjalnych merchów. Jako wieloletni "kolekcjoner" muzyki metalowej muszę przyznać, że ilość i różnorodność K-Popowego fandomu jest nieporównywalnie ogromna. Nie spotkałam się jeszcze z tym, by zespoły metalowe wydawały np. cztery wersje jednej płyty. Nie chodzi mi tutaj o różnice okładek wydań CD, LP czy limitowanych boxów, a jednego rodzaju płyty. Sama zazwyczaj wybierałam jeden rodzaj najbardziej wypasionej edycji płyty, najlepiej limitowanej. Nie czułam potrzeby kupowania pozostałych wersji, bo zawartość była taka sama. W czym więc lepszy jest K-Pop? Ano często mamy w każdej wersji płyty inną sesję zdjęciową, a co za tym idzie - inne dodatki. Przecudnym dodatkiem do płyt koreańskich są oczywiście karty kolekcjonerskie. Na początku mojej przygody z K-Popem nie byłam zbytnio zainteresowana zbieraniem kart, jednak kiedy coraz ...

Mangowa półka - lipiec + Letni Festiwal Mangowy

Lipiec był pełen naprawdę wielu, wielu wrażeń mangowych! Na mojej półce zagościło 9 nowości wydawniczych, ale poza tym pojawiło się kilka nowych tytułów Boy's Love, o których chętnie w skrócie opowiem! Zrobię to w ramach " Letniego Festiwalu Mangowego ", bo to właśnie z jego powodu je zakupiłam. By już nie przedłużać... Zapraszam do lektury! LETNI FESTIWAL MANGOWY Lato w pełni, z powodu pandemii wiele wydarzeń kulturowych nie mogło się odbyć (jak np. Pyrkon). Wiele wydawnictw mangowych planowało zrobić premiery właśnie związane z tym festiwalem, niestety został on ostatecznie odwołany. Co jednak zrobić z premierami? Wydawnictwo Studio JG wyszło nam naprzeciw i zorganizowało Letni Festiwal Mangowy ! W ramach niego zostało przygotowanych wiele atrakcji takich jak panele online czy konkurs cosplay, jednak nas najbardziej interesują... premiery mangowe! Wydawnictwo przygotowało aż osiem nowości, ja zdecydowałam się na zakup tylko trzech. Kupuję jedynie tytuły, które mnie zain...

BTS - MAP OF THE SOUL 7 ~ The Journey ~

Trochę mi zajęło zabranie się za pisanie tego artykułu, ale jestem w 100% pewna, że zwlekanie było warte! Mogłam dokładniej zapoznać się z zakupionymi płytami oraz muzyką zawartą na albumie. Poniżej przedstawiam jakże barwną kolekcję aż czterech wersji najnowszej płyty BTS w wersji japońskiej! Zapraszam! Jeżeli zastanawiacie się czy jestem w stanie uwielbiać albumy wydawane w innych krajach niż Korea Południowa, to moja odpowiedź brzmi: TAK! Totalnie ubóstwiam płyty japońskie. Podziwiam jakość ich wykonania, dobór papierów czy uszlachetnień. Niestety odbija się to również w ostatecznej cenie jaką idzie nam zapłacić więcej. Jeżeli oprócz muzyki interesujecie się także anime, to jestem pewna, że wiecie jak wygląda rynek w Japonii. Zarówno ceny płyt CD jak i wszelkich DVD czy Blu-Ray'e są horrendalnie wysokie. Pierwsza myśl jaka się pojawia po zobaczeniu kwoty widniejącej obok niewinnej płyty to zdecydowanie brzmi ona: "Dlaczego tak drogo?". Teoretycznie w Japonii powyższe p...